Londyn: Galeria cenzuruje obrazy po protestach muzułmanów
Chodzi prace artysty o pseudonimie SKU. "Ocenzurowane" obrazy przedstawiały nagą kobietę, a w akt wpleciono szahadę, czyli islamskie wyznanie wiary w języku arabskim. Obrazy miały symbolizować konflikt pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a islamskimi ekstremistami. Ideą ekspozycji było podkreślenie faktu, że społeczeństwa zmieniają się pod wpływem czynników takich jak m. in. wzmożona imigracja i wiążące się z nią czynniki kulturowe.
Wystawione prace wywołały protesty wyznawców islamu, którzy uznali je za bluźnierstwo. Na początku władze Saatchi Gallery odrzucały żądania o usunięcie obrazów. Argumentowano, że każdy zwiedzający sam podejmuje decyzję o odwiedzeniu placówki, a także o zwiedzaniu poszczególnych jej części. Jednak wtedy do akcji wkroczył sam twórca, czyli SKU. Zaproponował kompromis, zgadzając się na zasłonięcie dwóch najbardziej kontrowersyjnych obrazów. Obecnie obrazy wiszą na ścianach galerii, ale są zasłonięte płótnem. – Wydaje się to być rozsądnym rozwiązaniem, które umożliwia debatę na temat wolności ekspresji zderzającej się z prawem do niebycia obrażanym – mówi artysta w rozmowie z "Sunday Times".
Londyńska galeria wydała oświadczenie. Jak zapewnia, szanuje wolność artystyczną. Saatchi Gallery zaznacza, że udało się wypracować porozumienie, w którym uwzględniono postulaty osób protestujących przeciwko niektórym elementom wystawy.
"W latach 60. gdy kolejne państwa Afryki otrzymywały niepodległość-Mrożek kpiarsko prosił by wolność dać i Polsce "bo my też murzyni tylko biali'. To może teraz poprosić by wobec nas stosować zasadę pilnowania aby "nikogo nie urazić" bo my też muzułmanie tylko katoliccy?" – komentuje publicysta "Do Rzeczy" Piotr Semka, odnosząc się do głośnej ostatnio sprawy profanacji wzierunku Matki Bożej Jasnogórskiej.